69. The world is fucked up

Witajcie. Przybywam w kolejnym poście. To że ten post się tu pojawia to praktycznie cud. Na uczelni mam teraz taką jazdę, że mam dość wszystkiego. I nie, nie mam na myśli tylko zwykłego zakończenia semestru i wszystkich zaliczeń z tym związanych. Otóż, mając miesiąc do obrony okazało się, że muszę pisać moją pracę od nowa! Tak, dobrze czytacie. Od samiusieńkiego początku. Dlaczego? Z powodu braku kompetencji mojej poprzedniej promotorki. Nie będę wchodziła w szczegóły, ale okazało się że kobieta podała mi zły temat pracy jako ten ostatecznie zatwierdzony i dwa: kompletnie źle pokierowała jeśli chodzi o to co licencjat ma zawierać. W związku z tym, że cały czas przedłużała zwolnienie to dostaliśmy nowych promotorów i wtedy wszystko wyszło... Tak, nie tylko ja mam taką sytuację - łącznie jakieś 10 osób z mojej grupy. Fajnie, nie? Uczelnia oczywiście jak zwykle "rozłożyła ręce" i stwierdziła że mamy jeszcze przecież AŻ miesiąc na napisanie prac. W związku z tym wszystkim nie miałam ostatnio zupełnie czasu na grafikę, ale dziś w ramach chwili przerwy od pisania i nauki do zaliczeń, zrobiłam blend i set ikon i dzięki temu miałam wystarczająco rzeczy żeby ten post powstał.

Jeśli dotrwaliście ze mną do tego momentu, to szacun. W poście znajdziecie kilka prac i trochę dodatków. Mam nadzieję, że coś wam się spodoba i przyda :)

***

***

***

Do kolejnej notki misie xo